Luis Suarez złamał zasady, zatrzymał piłkę lecącą do bramki ręką i w konsekwencji pozwolił swojemu Urugwajowi awansować do półfinału mistrzostw świata. W ojczyźnie został bohaterem, w Ghanie jest oszustem. Futbolowy świat debatuje nad zagraniem Suareza, ale najważniejsze pytanie brzmi: czy nie zachowalibyśmy się w jego sytuacji tak samo? Ręka Suareza

To była ostatnia akcja dogrywki. Ghanijczycy ostrzeliwali bramkę Urugwaju, z której wyszedł bramkarz. Strzał Dominika Adiyaha, który leciał do siatki, rękami zatrzymał stojący na linii Suarez.

Sędzia - zgodnie z przepisami - ukarał go czerwoną kartką i podyktował rzut karny dla Ghany. Suarez schodził z boiska płacząc, ale po tym, jak Asamoah Gyan nie wykorzystał jedenastki, skakał z radości. W rzutach karnych Urugwaj wygrał 4:2 i awansował do półfinału. Zagranie Suareza uratowało jego zespół i dało mu szansę, którą Urugwajczycy - wobec braku koncentracji i przestrzelonych karnych Ghanijczyków - wykorzystali.

Nie potrafię sobie przypomnieć bardziej dramatycznego zakończenia meczu na mistrzostwach świata
- napisał Paul Fletcher z BBC.

Były reprezentant Urugwaju i piłkarz Chelsea Gus Poyet powiedział:

Twierdzicie, że Suarez powinien pozwolić piłce wpaść do siatki? Ale czy na tym polega piłka nożna? - Oszustwem można nazwać strzelenie gola ręką i wykorzystanie faktu, że sędzia tego nie widział...